„Portret gdańskiego snycerza. Z pokorą wobec przeszłości”
Dziennik Bałtycki 30 Grudnia 1996
Portret gdańskiego snycerza
Z pokorą wobec przeszłości
Gdy rekonstruował ołtarz główny w Bazylice Mariackiej, podziwiano zręczność jego rąk, niespotykaną precyzję i talent rzeźbiarski. Jeden z gdańskich konserwatorów powiedział wtedy: „szło mu tak, jakby ołówkiem rysował na papierze”. Stanisław Wyrostek, z zawodu artysta rzeźbiarz, od dziesięciu lat z wielkim talentem odtwarza zabytkowe elementy we wnętrzach zabytkowych obiektów.Przywracał do dawnej świetności prospekt organowy w mariackiej świątyni. To dziełem jego rąk są odtworzone na podstawie zachowanych zdjęć znaki zodiaku w zegarze astronomicznym w tym samym wnętrzu. Przymierzało się do tego zadania przed nim kilku rzeźbiarzy, ale ich prace okazały się nietrafione. W kościele św. Piotra i Pawła z Marianem Mrozem wykonał prace snycerskie przy kaplicy Uphagenów. Odtworzył zniszczone fragmenty epitafium Jana Heweliusza w kościele św. Katarzyny.
Po kawałku dorabiał też fragmenty bocznego ołtarza w katedrze w Oliwie, a w prezbiterium tej świątyni rekonstruował epitafia książąt pomorskich. Spod jego dłuta wyszła figura św. Grzegorza, która zdobi katedrę we Fromborku.
Teraz kończy wielkie dzieło – odtwarza, wraz z zespołem, wszystkie sztukaterie we wnętrzach odzyskującego blask Domu Uphagena. Robi również dla tego obiektu część elementów snycerskich zdobiących drzwi. W najbliższym czasie czeka go wykonanie kominka do Sali Muzycznej; dół tego cacka będzie marmurowy, góra – z polichromowanego drewna.
Zanim mistrz Stanisław przystąpi do pracy wykonuje na podstawie zachowywanych zdjęć i projektów – dziesiątki, setki rysunków. Na przykład sztukaterie w sieni, od których nie sposób oderwać teraz zachwyconych oczu, rekonstruowane zostały na podstawie jednej, niewyraźnej fotografii. W odtwarzaniu pięknych elementów rzeźbiarz wykazuje ogromne wyczucie formy. Na podstawie zachowanych fragmentów dzieł poznaje warsztat, rękę danego mistrza, a jako współczesny snycerz musi umieć tyle samo, albo nawet więcej od dawnych mistrzów.
Ta praca wciągnęła go bez reszty, a potrzebny jest do niej nie tylko talent, lecz i wyobraźnia. Niezbędna jest też cierpliwość i wewnętrzna dyscyplina. Tutaj artysta nie może puścić wodzy własnej fantazji – obowiązuje go pokora wobec przeszłości.
Od dziesięciu lat absolwent zakopiańskiej szkoły Kenara i gdańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych nie rzeźbi własnych kompozycji, nie jeździ na plenery, oddając się tylko pracom rekonstrukcyjnym – jego wykonanie, w pierwszych latach po studiach, rzeźby z kamienia i drewna, inspirowane formami naturalnymi oglądać teraz można w Centrum Rzeźby w Orońsku.
Opisując rekonstrukcje zabytków piękniejącego coraz bardziej miasta, wymieniając najczęściej nazwiska konserwatorów. Artysta rzeźbiarz natomiast, który bezpośrednio odtwarza i rekonstruuje, na ogół, a jakże niesłusznie, pozostaje anonimowy.
Fot. Robert Kwiatek
(K.K.)
