artykuł : Zegar Astronomiczny Kościół Najświętszej Marii Panny w Gdańsku Dziennik Bałtycki - Rejsy - 14/03/1997

Zegar Astronomiczny – bazylika NMP

autor: Katarzyna Korczak Fotografie: Maciej Kostna
Dziennik Bałtycki – REJSY – 14/03/1997

                       

                              Z osobą mistrza Hansa Düringera i mariackim zegarem wiąże się straszna legenda mówiąca, iż budowniczemu po wykonaniu dzieła gdańszczanie wypalili oczy, aby nigdzie już na świecie nie wybudował tak wspaniałego zegara. Gdy gdański zegar astronomiczny zepsuł się, przywieziono na miejsce nieszczęśnika i poproszono, by go naprawił. Wtedy wszedł do mechanizmu, zepsuł go nieodwracalnie, a potem rzucił się na dół i zginął na miejscu.

                Pośród wielu bezcennych dzieł stanowiących wyposażenie Bazyliki Mariackiej w Gdańsku szczególną uwagę zwiedzających przyciąga dzieło Hansa Düringera z Torunia – zegar astronomiczny, największy, jaki skonstruowano w średniowieczu. Odbudowa zniszczonego w czasie ostatniej wojny obiektu właśnie dobiega końca.  Jeszcze na początku lat ’80 gdański zegar astronomiczny znany był jedynie z fotografii. Deski, tarcze, figury bezcennego zabytku poniewierały się rozproszone po różnych pracowniach i magazynach konserwatorskich. Skupienie ich w jednym miejscu umożliwiło inwentaryzację stanu posiadania i oszacowanie ubytków. Decyzja o jego rekonstrukcji zapadła w drugiej połowie lat 80. Na czele społecznego komitetu odbudowy stanął inicjator i orędownik przedsięwzięcia,  doc dr inż. Andrzej Januszajtis.

Składanie w całość odnalezionych elementów było prawdziwą łamigłówką. Na szczęście zachowało się – w lepszym lub gorszym stanie – siedemdziesiąt procent zegarowej fasady. Mechanizm natomiast bezpowrotnie zaginął. Współcześni mistrzowie sztuki konserwacji i techniki popisali się imponują-cym artyzmem i rzetelnym rzemiosłem. Czternastometrowy, trzykondygnacyjny, niezwykłej urody zegar jest już czynny i lśni prawie pełną krasą.

Teatr figur

                          Odtworzone figury Adama i  Ewy, umieszczone, jak dawniej, na szczycie budowli po obu stronach rajskiego drzewa, przez całą dobę wybijają kwadranse i godziny. Warto przyjść tutaj w południe, by zobaczyć uruchomiony na razie w części teatr figur. Tuż przed dwunastą na scenie dolnej pojawiają się figury sześciu apostołów; będzie ich oczywiście dwunastu, gdy rzeźbiarz Stanisław Wyrostek ukończy pracę. Na górnej pół-okrągłej scenie ukazują się w tym samym momencie figury czterech ewangelistów. W południe Ewa uruchamia dzwony,  w chwilę później Adam wybija godzinę. Konserwatorzy mają nadzieję,  iż z końcem tego roku teatr figur zaprezentuje swój pełny repertuar. Widowisko można będzie oglądać codziennie w samo południe. Najpierw umieszczona w pierwszej kondygnacji figura starca – dyrygenta da znak ręką. Znajdujące się w tej samej części, niekompletne jeszcze figury dwóch trębaczy wykonają krótką fanfarę. Następnie w środkowej części otworzą się okienka i ukażą sceny Zwiastowania i pokłonu Trzech Króli. W górnej części wysuną się figury czterech ewangelistów, zatrzymają i obrócą do publiczności. Wtedy Ewa wybije cztery kwadranse, Adam dwanaście ,razy uderzy w dzwon.  Znowu rozlegnie się muzyka i figury zaczną schodzić ze sceny. Za apostołami podążać będzie śmierć, ale tuż przed jej nosem z, trzaskiem zamkną się drzwiczki.

Tarcze

Umieszczona w środkowej części zegarowa tarcza podzielona jest na dwadzieścia cztery godziny. Południe jest u góry, dwunasta w nocy – u dołu. Wskazówka – tak było w średniowieczu – jest tylko jedna, godzinowa. Zegarowy mechanizm odtworzony został dokładnie według średniowiecznego wzoru. Wahadło zastępuje tzw. kolebnik, bowiem zegarów wahadłowych w tamtych czasach nie było, pojawiły się dopiero dwieście lat później. Za czasów Düringera pracownik kościelny codziennie udawał się do zegara słonecznego, a potem przychodził tutaj i regulował wskazówkę. Dziś człowieka zastąpiło urządzenie elektromagnetyczne połączone z generatorem kwarcowym, dzięki czemu zegar  w ciągu doby ma zaledwie kilkusekundowe odchyłki. Wmontowano już w kondygnację, odtworzone przez rzeźbiarza, znaki  Zodiaku. W środku budowli znajduje się planetarium z dwiema obracającymi się okrągłymi tarczami pokazującymi fazy księżyca. Uśmiechniętą twarz księżyca widać w całości podczas pełni, w czasie nowiu otwór pozostaje czarny. Dolna kondygnacja jest kalendarzem. Datę pokazuje figura królewicza. Na autentycznej tarczy widnieją litery od A do G, za pomocą których można określić dzień tygodnia. Literę niedzielną odczytuje się na małej tarczy w okienku.

Symbolika i legenda

Zegar ten jest nie tylko przyrządem do mierzenia czasu. To również dzieło sztuki niosące treści filozoficzne o przemijaniu. Figury dookoła kalendarza – dziecka, młodzieńca, człowieka dojrzałego i starca – ukazują okresy życia ludzkiego. Symboliczną wymowę ma wizerunek apokaliptycznego, strącającego ogonem gwiazdy, smoka. Adam i Ewa przypominają nam, że jesteśmy śmiertelni, rajskie drzewo mówi o grzechu pierworodnym. Nadzieję w tej przemijalności niesie, odtworzony na tarczy kalendarza, wizerunek Matki Boskiej Apokaliptycznej.
Nad głową trębacza widnieje twarz starca. Przypuszcza się, iż jest to wizerunek samego mistrza Hansa Düringera. Z jego osobą i mariackim zegarem wiąże się straszna legenda, mówiąca, iż budowniczemu po wykonaniu dzieła gdańszczanie wypalili oczy, aby nigdzie już na świecie nie wybudowania tak wspaniałego zegara. Gdy gdański zegar astronomiczny zepsuł się przywieziono na miejsce nieszczęśnika i poproszono, by go naprawił. Wtedy wszedł do mechanizmu, zepsuł go nieodwracalnie, a potem rzucił się na dół i zginął na miejscu.

Katarzyna Korczak Fotografie Maciej Kostna